poniedziałek, 18 stycznia 2010

JOKE - pierwszy koncert z cyklu Przemyska Scena Niezależna

Projekt pt. "Przemyska Scena Niezależna" zaczyna się urzeczywistniać!!! Pomysł został ciepło przyjęty przez Państwową Wyższą Szkołę Wschodnioeuropejską, która zapewni salę na koncerty oraz pomoc przy ich technicznej realizacji.

Zgodnie z ideą projektu już w następnym (lutowym) numerze miesięcznika "Nasz Przemyśl" zaprezentowany zostanie zespół JOKE, a co za tym idzie wspólnie z PWSW zostanie zorganizowany koncert tego zespołu.

Znamy już termin koncertu:
20 lutego 2010 r.

Miejsce:
Klub Studentów PWSW „Enigmat”, ul. Tymona Terleckiego 4, Kolegium Nowe (wejście od parkingu).


Szczegóły koncertu, czyli godzina, cena wejściówki (obiecuję, że będzie symboliczna) oraz supporty podam wkrótce.

Zapraszamy do zapoznania się z zespołem bliżej na ich stronie internetowej:
gdzie znajdują się bieżące informacje z działalności JOKE oraz terminy koncertów.
Kilku utworów można posłuchać na serwisie:
www.myspace.com/jokeczad.


niedziela, 17 stycznia 2010

Przemyska Scena Niezależna - idea projektu


Projekt "Przemyska Scena Niezależna" zakłada:
* promocję przemyskich niezależnych zespołów poprzez cykl artykułów w „Naszym Przemyślu”,

* równocześnie w danym miesiącu, w którym ukaże się tekst o wybranym zespole organizowany będzie koncert tego zespołu.

* Projekt ma również na celu doprowadzenie, by podczas tegorocznych Dni Patrona Miasta zorganizować duży koncert plenerowy z udziałem tych artystów

Pomysł został podchwycony przez Państwową Wyższą Szkołę Wschodnioeuropejską, która zgodziła się udostępnić salę oraz pomóc w organizacji tych koncertów. W organizację koncertu plenerowego wyraziło chęć włączenia się Stowarzyszenie „Młodość ze sztuką”. Dzięki czemu możliwe stanie się opracowanie bogatego programu Dnia Przemyskiej Sceny Niezależnej, podczas którego oprócz plenerowego koncertu zespołów na dużej scenie, zaprezentujemy również inne formy działalności artystycznej przemyskiej młodzieży, jak choćby graffiti, taniec czy teatr.

Istnieje również szansa, by podobnie jak w ubiegłym roku zaprezentować jakiś przemyski zespół podczas Festiwalu „Fort Missia”, który odbywa się na Ukrainie na tamtejszych fortach Twierdzy Przemyśl.

Zapraszam do współpracy przemyskie zespoły niezależne. Być może gdzieś tam w naszym mieście kryją się zupełnie nieznane muzyczne "diamenty".


Kontakt:
Przemysław "Przemas" Grządziel
corum@tlen.pl
GG: 5112449






piątek, 1 stycznia 2010

Deaf Dumb Blind Management 2004-2008


Moje obcowanie z muzyką w maleńkości początek miało, gdy pewnej zimowej, mroźnej i wietrznej nocy krzyk swój pierwszy wydałem, światu rykiem obwieszczając swe nadejście... Ciszy nienawidząc, a dźwięków pragnąc, chłonąłem je dorastając, uszy swe katowałem, heavy metalowego rzemiosła idoli swych słuchając...

Dusza niepokorna o nienasyceniu szeptać swym jednak poczęła, marzenia dawne, w zakamarkach świadomości kurzem pokryte odgrzebała, instrument strunowy w ręce włożyła i grać nakazała...

...a teraz proza życia:

Zawsze moim marzeniem było grać na wiośle, mieć własny zespół, jeździć w trasy.... Ehhhh, może i by coś z tego wyszło, gdyby nie poniższy dekalog kłamstw, którymi się karmiłem:

1. Ćwiczyłem.
2. Stroiłem.
3. Sciszyłem.
4. Już jadłem.
5. Nie piję.
6. Nie muszę zawsze grać solówek.
7. Pewnie, że zagram z nut.
8. Gitara już spłacona.
9. Dziwne, wczoraj jeszcze umiałem ten kawałek.
10. Nie spałem z Twoją dziewczyną.

Pacholęciem już nie będąc i w wiek męski wchodząc, marzenia swe i sny niepokorne w czyn wprowadziłem, inny sposób znajdując. Pożegnawszy się z wizją gwiazdy rocka - co to milion dziewczat za nim szlocha - zespołom spod znaku rocka i metalu pomoc ofiarowałem, na chwałę heavy metalu i rock'n'rolla management ich prowadząc, koncerty organizując, tańce, hulanki, swawole, gawiedzi dźwięków potępionych spragnionej umożliwiając...



Rok 2004/2005:

Idea mojej działalności była prosta: robienie cyklicznych rockowych metalowych imprez - koncertów, podczas których mielibyście możliwość posłuchania dobrej muzyki na żywo w wykonaniu rasowych zespołów, spotkania się razem, wypicia piwka i spędzenia miło czasu w rock'n'rollowej atmosferze.

W Przemyślu od lat w tym temacie nic się nie działo, młodych ludzi opanował marazm, zniechęcenie, powszechne przekonanie, ze nic się nie uda i nie ma sensu, że nic się nie da zrobić, nikogo nie obchodzicie i nikt nie zauważa Waszych potrzeb. Okazuje się, że można zrobić dużo naprawdę wspaniałych rzeczy i sami tego doświadczyliście uczestnicząc w moich koncertach.

Wiem, ze nie byłem w stanie zadowolić wszystkich. Jeden lubi róże, drugi jak mu nogi śmierdzą. Konwencja rockowa i metalowa jest mi najbliższa: ze względu na znajomość tych klimatów, zespołów i sytuacji na rynku muzycznym, byłem w stanie ocenić wartość danego zespołu oraz czy dany zespół spełni oczekiwania publiczności, do dziś mam zaprzyjaźnione zespoły oraz przyjazne kontakty w światku muzycznym.

Organizując koncerty w Przemyślu chciałem pokazać Wam różne oblicza rocka i metalu. Był klasyczny heavy metal (MONSTRUM), black i death metal (LUNATIC DREAMS i NEOLITH), nawet punk rock (Happy SARS) ... Pomysłów było całe mnóstwo, kontaktów i ustaleń z zespołami na tyle, by wypełnić kalendarz imprez do końca roku. Niestety w pewnym klubie ktoś zapuścił bardzo śmierdzącego bąka i zepsuł atmosferę, niszcząc to co z takim trudem dla Was budowałem.

Odpuściłem więc organizację koncertów klubowych w Przemyślu bardziej skupiając się na managemencie zespołem MonstruM, z którym byłem związany od 2004 do 2006 roku (ale o tym szerzej będzie dalej).

Rok 2005. W moim mieście udało mi się zorganizować dwie duże plenerowe imprezy: Festiwal Celtycki w Przemyślu - IImpreza z muzyką na żywo, tańcami, dudziarzami...

Drugie przedsięwzięcie to ŻEGNAJ LATO NA RO(C)K!, w ramach której odbyły się pokazy laserowe, teatr uliczny oraz wystąpiły zespoły DIXIE SHOW BAND, MONSTRUM oraz gwiazda wieczoru legendarny DŻEM. Obie imprezy spotkały się z ogromnym zainteresowaniem a pod sceną bawiło się kilkanaście tysięcy ludzi.




DZIEŃ CELTYCKI  i FOLK'EM ALL FESTIWAL:

Dzień Celtycki 2005:

Co mi w duszy gra? Heavy metal oczywiście :) Ale interesując się przez lata Celtami, ich kulturą, muzyką, sztuką, historią (Jestem autrem popularnej publikacji: Przemysław Grządziel, "Kwestia irlandza na Wyspach Brytyjskich", Towarzystwo Polsko-Irlandzkie, Poznań 2000)... zamarzył mi się... Festiwal Celtycki w Przemyślu. Impreza z muzyką na żywo, tańcami, dudziarzami... do Dowspudy daleko, od lat się tam wybieram i jakoś nie mogę... czemu więc nie zrobić takiej imprezy tutaj, by móc siąść sobie z kufelkiem piwa i słuchając muzyki łupnąć nim o blat dębowej ławy z okrzykiem: "Slainte!" w stronę przyjaciół :)

Dzień Celtycki odbył się w ramach jednej z imprez plenerowych w mieście (Podkarpacki Jarmark Turystyczny: 1-2 maja 2005). Wzięło w nim udział 6 zespołów: OPEN FOLK, COMHLAN, BELTAINE, SLAINTE, THE IRISH CONNECTION i CZĘSTOCHOWA PIPES AND DRUMS...

FOLK'EM ALL FESTIWAL 2006:


Po sukcesie Pierwszego Dnia Celtyckiego w Przemyślu (2005)  postanowiłem iść za ciosem i mimo wielu problemów organizacyjnych udało mi się przepchać tam gdzie trzeba pomysł zupełnie nowego festiwalu.

Folk'em All Festiwal - muzyka bez granic był kontynuacją idei Dnia Celtyckiego, tylko że z odświeżoną, poszerzoną i wydaje mi się bardziej atrakcyjną formułą. Co chciałem pokazać?

Folk, rozumiany jako muzyka w której chodzi o duszę, żywiołowość i szczerość a nie o cepeliadę.
Wybór artystów: bogate instrumentarium, oryginalne aranżacje, dynamizm i perfekcja wykonania, bogate brzmienie, oryginalność i nieskrępowana stylistycznie forma ich muzyki, poszukiwanie nowych emocji i w efekcie odkrywanie nowych przestrzeni muzycznych.
Hasło "muzyka bez granic": odnosi się do różnorodności stylistycznej prezentowanej muzyki, pokonywania granic tradycyjnie rozumianego folka jak i prezentacji muzyki folkowej z różnych stron świata (celtycka, skandynawska, słowiańska, bałkańska, itp.)

W 2006 roku "Folk'em All Festiwal - muzyka bez granic" odbył się 6 maja na Przemyskim Rynku.

Wystąpiły zespoły:

CZĘSTOCHOWA PIPES AND DRUMS
BALKAN SEVDAH
THE IRISH CONNECTION
CARRANTOUHILL



Gośćmi Carrantuohill byli: KRZYSZTOF ŚCIERAŃSKI - najwybitniejszy gitarzysta basowy na polskiej scenie muzycznej, ROBERT KASPRZYCKI - bard z Krakowa, zasłynął m.in. dzięki utw. "Niebo do wynajęcia", MAREK RADULI - najbardziej utytułowany polski gitarzysta - ex BUDKA SUFLERA. Po raz pierwszy w Przemyślu obecne było stoisko Towarzystwa Polsko-Irlandzkiego/Fundacji Kultury Irlandzkej prezentujące ofertę turystyczną Irlandii.





Ta impreza to było moje marzenie od wielu, wielu lat. Jak widać marzenia czasem się spełniają... Festiwal odbił się szerokim echem w środowisku folkowym i ściągnął publiczność z całej niemal Polski. Miałem nadzieję, że stworzony przeze mnie festiwal na stałe już wpisze się w kalendarz imprez plenerowych w moim mieście.Niestety miasto nie było zainteresowane moim Festiwalem. Natomiast do dziś podczas Święta Fajki paradę prowadzą dudziarze z Częstochowa Pipes & Drums. Mieszkańcy pokochali ich motto: "keep piping &drumming" - czyli "dudnić" i "bębnić" cokolwiek by się działo :) Pamiętam w jaki pokręcony sposób argumentowałem, że to własnie oni powinni brać udział w paradzie... w naiwny ale skuteczny sposób tłumaczyłem, że "pipes" to dudy ale też i fajki - udało się a moi ulubieni dudziarze do dziś dudnią i bebnią na naszych paradach :)




MONSTRUM (2004-2006):










Rok 2004 był z pewnością przełomowy w karierze MonstruM. Zespół wydał długo oczekiwany debiutancki album, wtedy też rozpocząłem z nimi współpracę. Monstrualna machina ostro ruszyła do przodu i nabrała rozpędu. Nawiązałem liczne kontakty, dzięki którym graliśmy coraz więcej koncertów, o zespole wreszcie stało się głośno w coraz większej liczbie miejsc w Polsce, podjąłem działania promocyjnych na szeroką skalę.

Rok 2005 to jeszcze bardziej intensywne koncertowanie połączone z promocją płyty niemal w całej Polsce. Przejąłem całość spraw mangerskich. Poza rodzinnym Rzeszowem zespół zagrał w wielu miejscowościach, w których spotkał się z żywiołowym przyjęciem i zyskał grono oddanych fanów. MonstruM dociera ze swoją muzyką do coraz dalej położonych miejscowości, grając w miejscach, w których ma już swoich wiernych fanów ale również zdobywając nowe niepodbite jeszcze tereny.

Materiał z debiutanckiego krążka ("Za horyzontem ciszy") zyskał uznanie maniaków heavy metalu, jest bardzo ciepło przyjmowany podczas koncertów oraz zbiera pozytywne recenzje w mediach (webziny, serwisy muzyczne, radio, prasa itp.). Recenzje i wywiady z zespołem znalazły się w popularnych serwisach muzycznych oraz muzycznej prasie. Utrzymana w stylu Iron Maiden komiksowa okładka "Za horyzontem ciszy" została w całości zaprojektowana przeze mnie, a rysunek na okładkę według mojego projektu zrobił Michał "Rzeźniol" Nabzdyk z Poznania. Nie mogłem się oprzeć, by nie umieścić swojej postaci na tej okładce, na której pociągam grzdyla z butelki winiacza:). Opracowałem również w całości szatę graficzną książeczki płyty. PS. Rzeźniol zaprojektował też moje dwa pierwsze tatuaże :)

MonstruM zaprezentował się m.in. na Dniach Metalu w Malborku (Conquer Festiwal 2005) w otoczeniu największego średniowiecznego, krzyżackiego Zamku, w Chełmie podczas MERCILESS EAST FESTIVAL II, tradycyjnie już na Zlocie Motocyklowym w Zdyni oraz w Bochni na przeglądzie zespołów Rockowych RockAutostrada, gdzie mimo poważnych kłopotów sprzętowych ale dzięki gorącemu wsparciu wiernych fanów zespół zajął IV miejsce. Poza tym zespół sporo koncertuje w klubach całej Polsce. Graliśmy wówczas kilkadziesiąt koncertów rocznie.

MonstruM zagrał również na dwóch wielkich koncertach w Przemyślu i Rzeszowie – w obu miastach występując przed kilkunastotysięczną publicznością. Koncert w Przemyślu odbył się w ramach ogromnej imprezy plenerowej pn. „Żegnaj lato na ro(c)k!” organizowanej przeze mnie. MonstruM zagrał wówczas przed zespołem Dżem.

Kilkunastotysięczna widownia bawiła się również w Rzeszowie podczas koncertu MonstruM na stadionie Stali Rzeszów (25 września 2005). Koncert odbył się podczas finałowego mecz o żużlowe Mistrzostwo Pierwszej Ligi. Zespół skomponował specjalnie na tą okazję hymn „Biało-niebieska jest Stal”, który został poraz pierwszy wykonany na żywo właśnie podczas tego meczu. Zespół i utwór został rewelacyjnie przyjęty przez kibiców żużla oraz fanów heavy metalu.

Hymn żużlowy Stali Rzeszów
"Biało niebieska jest Stal..."

Nagrania dokonano w Studio Spaart w Boguchwale we wrześniu 2005 r.  Premiera Hymnu odbyła się 25 września na Stadionie Stali Rzeszów podczas finałowego meczu o mistrzostwo pierwszej ligi. Zagrzani do boju przez zespół MonstruM żużlowcy Stali Rzeszów wywalczyli wówczas awans do Ekstraligi. Utwór został wydany na singlu dzieki wsparciu finansowemu Marmy Polskie Folie - udało mi się również wynegocjować nagranie teledysku do tego utworu. Jestem bardzo dumny z utworu, teledysku i koncertu przed tak dużą publicznością. Ten występ, utwór, teledysk, żużel, historyczne zwycięstwo Stali... nigdy tego nie zapomnę... Poniżej prezentuję teledysk:




3 grudnia 2005 r. zespół Monstrum wrócił zwycięsko z przeglądu muzycznego GO ROCK, który odbył się w Stalowej Woli.

Zdobyliśmy tam najcenniejszą dla nas nagrodę publiczności.

Publiczność dla mnie była zawsze najważniejsza. Przejmując management Monstrum, rozpocząłem organizowanie fanowskich grup wsparcia w róznych miastach w Polsce - grupy te nazywałem... panzer-battalionami, np. Gorlicki Panzer Battalion, czy Brygada Stalowych Rowerów (ze Stalowej Woli) :) Bardzo dobrze żyłem z fanami, w tym całym mym organizacyjnym zabieganiu zawsze znajdowałem dla nich czas, prowadziłem ożywioną korespondencję, spotykałem się z nimi - te zabiegi procentowały... miłością fanów do zespołu i frekwencją na koncertach.

Pewnego razu przemyscy fani sprawili niespodziankę w postaci... parodii teledysku Monstrum "Wolności smak". Dostałem od nich maila, że coś takiego stworzyli i czy nie chciałbym się z nimi spotkać. Oczywiście się zgodziłem, spotkaliśmy się na przemyskim Rynku, chłopaki wyczytali z kartki ustalone przeze mnie konspiracyjne hasło: "Pamiętaj stara raszplo, byś nie brała rozgrzanej lutownicy do ust" i wręczyli mi płytę z nagraną "produkcją". Przyznam, że zrywałem boki oglądając tą parodię, byłem wprost zachwycony... zespół Monstrum natomiast się obraził. Starałem się argumentować, że to zaszczyt mieć parodię własnego teledysku i dowodzi to oddaniu fanów, no ale... umiejętność rzeźbienia na gitarach nie zawsze musi iść w parze z poczuciem humoru.

Parodię stworzyła grupka młodych filmowców kina offowego robiąca ponadczasowe filmy o niczym. Na swoim koncie mają kilkanaście niezależnych i nie do końca zrozumiałych produkcji, które są odpowiedzią na wszechpanujący budyń. Poniżej ta parodia (proponuję najpierw obejrzeć oryginał):

Monstrum "Wolności smak" (oryginał):



Monstrum "Wolności smak" (parodia):





W kwietniu 2006 nagraliśmy utwór na składankę: A Tribute To Cirith Ungol "One Foot In Fire" poświęconej amerykańskiej grupie Cirith Ungol. Zespół MonstruM nagrał cover CU pt. "Fallen Idols". Płyta CD i limitowana jej wersja winylowa dostępna na rynkach Europy Zachodniej i USA. Na płycie znalazły się covery CU nagrane przez zespoły: MonstruM (POL), Rotten (NL), Falcon (US), Solemnity (GER), Holy Martyr (ITA), Dawn of Winter (GER), Asedium (ITA), Emerald (CH), Rosae Crucis (ITA), Battle Ram (ITA), Crystal Viper (POL). Album wydany przez Solemnity Music (Niemcy).

Ponadto utwory zespołu znalazły się na następujących wydawnictwach:
* Świąteczna składanka CD METAL HAMMER (1/2006): utwór "Za horyzontem ciszy"
* Składanka CD METAL JEERS #3 (2005): utwór "Za horyzontem ciszy"

W 2006 roku nasze drogi się rozeszły. Te dwa lata, które pracowałem dla Monstrum, były bardzo intensywne i wyczerpujące, ale udało się stworzyć wiele pięknych rzeczy, cieszę się, że mogłem w tym wszystkim uczestniczyć. Z wielką radością podjąłem współpracę z zespołem w 2004 r. praktycznie niedługo po tym jak pierwszy raz nawaliliśmy się jak szpadle po przemyskiej Wincentiaddzie, uczestniczyłem w wydaniu ich pierwszej płyty, ze złamaną nogą ślęczałem nad książeczką, zacząłem uczestniczyć w organizacji koncertów, promocji, wywiadów, recenzji, tworzeniu grup fanów. Zagraliśmy mnóstwo koncertów w całej Polsce, tworzyliśmy niezapomniane wydarzenia jak choćby ponadczasowy koncert na Stali Rzeszów i hymn, który przeżyje nas wszystkich.

Udało mi się ruszyć potężną monstrualną machinę, która wierzę, nie zatrzyma się jeszcze długo, bo pewne rzeczy dzieją się już niezależnie od tego, kto nimi kieruje. Lawina została poruszona. Było mi przykro, że nasza współpraca się skończyła i  tak naprawdę każdy mój następca będzie korzystał z tego co w wielkim trudzie wypracowaliśmy przez 2 lata. Zawsze byłem przyjacielem i fanem zespołu i mimo wszystko takim pozostanę. Być może pewnego dnia chłopaki z Monstrum wspomną te lata naszej współpracy, która otworzyła drogę Monstrum do dalszej, poważnej kariery. Czy wykorzystali tą szansę? Nie ode mnie to już zależy...

Odgrzebałem w archiwach miły list od Zarządu Fan Clubu Monstrum:

Szanowny Przemasie,
pragniemy Ci serdecznie podziękować za twoją pracę (w szczególności za organizowanie koncertów), nigdy byśmy tak nie poznali i nie pokochali MonstruM, gdyby nie to ze organizowałeś koncerty na które my mogliśmy dojechać. Jesteśmy Ci serdecznie wdzięczni i mamy nadzieję, że jeszcze kiedyś się spotkamy. Znamy Cię z dobrej strony i takim pozostaniesz dla nas jako menager MonstruM, z którym zawsze można było pogadać i który się nie odganiał od nas rękami i nogami - a wręcz przeciwnie :o). Byłes dla nas poniekąd 7 członkiem zespołu, którego mało było widac na scenie ale wiele robił po za nią - Nie zapomnimy Cię !
 DZIĘKI !
 Z Heavy metalowym pozdrowieniem:
ZARZĄD FAN KLUBU MONSTRUM (czyli ekipa młotków koncertowych) :)



Na koniec jeszcze jeden teledysk Monstrum z czasów mojego managementu. Utwór pt. "Kamienna łza":





KRUSHER, MASKA i inne zespoły

To co pobudziło mnie do działania było magiczne spotkanie w lipcu 2004 roku z Grzegorzem Kupczykiem - legendarnym wokalistą TURBO i CETI, moim idolem, najlepszym gardłem w Polsce. Przypadlismy sobie jakoś od razu do gustu, zaprzyjaźnilismy się, mieliśmy podobne spojrzenie na świat, łączyły podobne nas życiowe przypadki. Pamiętam jego rozbawienie, gdy opowiedziałem mu pewną anegdotkę z mych młodzieńczych lat. Gdzieś we wczesno licealnych czasach ostro katowałem wydaną wywóczas jeszcze na kasecie magnetofonowej płytę CETI pt. "Lamiastrata". Z charczących głosników magnetofonu Kasprzak leciał utwór "Zło jest wszędzie" (na anglojęzycznej wersji płyty "Fire Angels"). Mój młodszy, kilkuletni wówczas brat, słysząc Kupczykowe wysokie rejestry podszedł do mnie i jak to dziecko zaczął zadawać dziwne pytania: "Przemek, dlaczego ten pan kłamie?", nie wiedziałem kompletnie o co mu chodzi a już całkiem ze zdziwienia szczęka mi pizgnęła z hukiem o podłogę, gdy kontynuował swoje spostrzerzenia: "No bo, po pierwsze w Przemyślu nie ma słoni, a po drugie tu nie ma nawet zoo!". Turlałem się ze śmiechu, gdy załapałem, że dzieciak zamiast "zło jest wszędzie"... usłyszał... "słoń jest wszędzie!" :)

Po wileu latach niespodziewanie otrzymałem od Grzegorza propozycję poprowadzenia managementu CETI. Byłem w szoku... mój idol... legenda... składa mi taką propozycję! Pamiętam, jak miotałem się wtedy podniecony ale i wystraszony. Byłem dumny i szczęśliwy, że ktoś taki jak Grzegorz Kupczyk obdarza mnie takim zaufaniem... z drugiej strony wiedziałem, że nie mam doświadczenia, bałem się że nie podołam temu. Ostatecznie, niewiele z tej współpracy wyszło, niedługo potem przejąłem obowiązki managera Monstrum i całkowicie skupiłem się na nich. Czy żałuję tej decyzji? Tak... gdybym wtedy miał dzisiejsze doświadczenie, kontakty, obycie... kto wie jakie wspaniałe rzeczy mogliśmy stworzyć razem z CETI. Z Grzegorzem pozostaję w kontakcie, nadal darzę go ogromnym szacunkiem i uwielbiam CETI, mimo że wtedy stchórzyłem to nigdy nie zapomnę tego spotkania, znajomości oraz tego, że właśnie Grzegorz wykrzesał iskrę, od której zapłonął mój świat, to dzięki niemu przez następne lata prowadziłem management i promocję zespołów, organizowałem koncerty i festiwale i jestem tym kim jestem...

KRUSHER

Moja znajomość z Krusher zaczęła się poprzez zespół... Lunatic Dreams na początku 2005 roku. Co ma wspólnego deathmetalowy Lunatic Dreams z heavy metalowym  Krusher? Fadamasa:) Perkusista Krusher był liderem, basistą i wokalistą LD. Organizując koncerty w swoim mieście na jedną ze sztuk zaprosiłem zespół Neolith i jako rozgrzewaczy rykołaków z Lunatic Dreams. W tą mroźną  zimową noc (22 stycznia 2005) spożyliśmy wspólnie sporo rozgrzewających napojów, przewiozłem swój tyłek na oblodzonej przedniej masce lunaticowego wartburga i odtąd nasze drogi co jakiś czas się splatały, a to poprzez wspólne koncerty z MonstruM, a to poprzez wymianę pomysłów, maili, rozkosznych telefonicznych randek, oraz poprzez... wciąż nienaruszoną a obiecaną przez Okrushki flaszeczkę :). Co jakiś czas starałem się chłopakom podrzucić jakiś pomysł, umożliwić jakiś koncert, pchnąć gdzieś promocyjnie (np. wywiad z zespołem i umieszczenie utworu Krusher na składance w Metal Jeers, koncerty z MonstruM). Miałem zaszczyt być konferansjerem na koncercie z okazji 5-lecia zespołu Krusher. Na zaproszenie zespołu prowadziłem ten jubileuszowy koncert, kóry odbył się 4 kwietnia 2008 - wystąpiły na nim zespoły: Witchking, The 30th of July, Mindfield, Magnificum oraz oczywiście Krusher. Koncert został zarjestrowany i wydany na DVD. Do dziśjestem przyjacielem zespołu i choć coraz mniej mamy ze sobąkontaktu to mam nadzieję, że nasze drogi zejdą się jeszcze nie raz.

Maska

Zespół Maska miałem przyjemność poznać bliżej zna koncercie w Przemyślu (2006 r.). Urzekli mnie czystym rockowym brzmieniem, dowcipami opowiadanymi przez wokalistę między utworami, browarnymi ciągotami, zdrowym podejściem do spraw muzyczno-organizacyjnych... balladami, które aż proszą się o dedykację dla dziewczyny (Cytuję Jacka - wokalistę: "Pozdrawiamy Przemasa... a kolejny utwór dedykujemy... (...i tu nastąpiły ważne i skomplikowane procesy myślowe wokalisty: Bożence? Danusi? Krystynie?...)... ekhm... jego ukochanej, która dziś obchodzi urodziny"... :) Początki naszej współpracy były dziwne, a to za sprawą pewnego człowieka, który fałszywie podawał się za managera Maski i oskarżył mnie o zjedzenie jego... kury! Mieliśmy z Maską tego wiele śmiechu, ale i nerwów, bo ten człowiek straszył zespół sądami... to byłaby chyba pierwsza sprawa sądowa w historii rock'n'rolla o zjedzenie kuraka z rożna :)

Niedługo potem rozpocząłem współpracę z zespołem - szczególna przyjaźń połączyła mnie z Bartkiem Bykowskim  (basistą Maski) - byłem nawet gościem na jego weselu :). Przez jakiś czas prowadziłem stronę internetową Maski, pomagałem w organizacji koncertów, podjąłem działania promocyjne, czego efektem jest kilka artykułów prasowych, utwory Maski puszczane w różnych rozgłośniach radiowych oraz prezentacja zespołu i teledysku zespołu pt. "Może znajdziemy" w Teleexpressie (31 października 2006).




Miło mi zaprezentować również teledysk zespołu MASKA do utworu "Boże". Wszystkie sceny zostały nagrane w Przemyślu (lipiec-sierpień 2006), ujęcia koncertowe pochodzą z koncertu zagranego przez Maskę na moje zaproszenie również w Przemyślu (2 lipca 2006). Autorem teledysku jest Michał Małek (Manson). W roli głównej wystąpił ŚP. Maniuś... Każde miasto ma swoje kamienne pomniki - Manek był żywym pomnikiem Przemyśla. Przechadzając się po ulicach przemyskiej starówki zawsze można było spotkać charakterystycznego brodatego skrzata, który lubił przysiadać się do ludzi i snuć swoje niestworzone gawędy...

W dniu jego śmierci słowa tej właśnie piosenki szczególnie brzmiały mi w uszach... "Gdy przyjdzie po mnie śmierć. Niech pachną białe bzy. Gdy przyjdzie po mnie śmierć. Niech drzewa głaszcze wiatr. Gdy powie pora iść, nie będę wtedy sam.Gdy przyjdzie po mnie śmierć. Nie płaczcie za mną proszę. Gdy przyjdzie po mnie śmierć. Odejdę bez rozpaczy. Gdy powie pora iść, nie, nie zaskoczy mnie. Tylko Ty proszę Cię Boże bądź przy mnie. W ten dzień, ostatni dzień. Gdy przyjdzie po mnie śmierć. Ja wiem to bardzo boli. Gdy przyjdzie po mnie śmierć. W ten dzień zaufam Tobie. Gdy powie pora iść, bądź przy mnie proszę Cię..."



Prowadząc management Monstrum, współpracując z wieloma zespołami, organizowałem kilkadziesiąt koncertów rocznie w Polsce, równocześnie brałem udział w większości imprez plenerowych i innych wydarzeń kulturalnych w swoim rodzinnym mieście.

Zdarzało mi się robić naprawdę dziwne rzeczy, np. współtworzyłem Przemyskie Centrum Aikido, gdzie rozpocząłem również treningi tej szlachetnej sztuki walki - niestety z powodu wyjazdu zagranicę mistrza pana Piotra Mateję, szkółka aikido przestała istnieć. W 2004 roku zorganizowałem duży pokaz sztuk walki z okazji Światowego Dnia Tai Chi. 24 kwietnia 2004 na przemyskim rynku odbyły się pokazy przemyskich szkół walki (Karate Kyokushinkai-Ifk, Shorin-Ryu Karate, karate tradycyjne), pokaz oraz wspólne ćwiczenia Tai Chi pod kierunkiem wielokrotnych medalistów mistrzostw Polski – Alicji i Roberta Mrózków z Rzeszowskiej Grupy Kung Fu „Nan Bei – Tygrys”.

Organizacją imprez i koncertów zaraziłem swego kuzyna, znanego w środowisku jako Zuber, który w swoim mieście Stalowej Woli, od lat również robi ciekawe rzeczy. Przez jakiś współtworzył stalowowolski serwis muzyki niezależnej "Upadłe Miasto".

Pomagaliśmy sobie nawzajem w organizacji koncertów i promocji zespołów. Uczestniczyliśmy m. in. 17 czerwca 2006 w Radomyślu n/Sanem w trzydniowej imprezie rycerskiej pt. "I Najazd Rusi Kijowskiej na Ziemie Lędzian". W ramach tej imprezy zorganizowaliśmy Festiwal Muzyki Rockowej, gdzie zagrały zespoły: Clockwork Mind, 004, Delusion, Brown, Monstrum, Krusher.

Impreza była niesamowita: koncert odbywały się na dużej scenie a nieopodal rycerze naparzali się mieczykami i szturmowali specjalnie zbudowaną na tą okazję drewnianą warownię. Na koniec... spłonęły wszystkei zabudowania :)


Rekonstrukcje historyczne (reenacting):

W latach 2007-2008 wspólnie z Mirkiem Majkowskim z Przemyskiego Stowarzyszenia Rekonstrukcji Historycznej X D.O.K. zorganizowaliśmy dwa wielkie widowiska historyczne z okresu II wojny światowej. To były ogromne przedsięwzięcia organizacyjne i wielomiesięczna harówka, było ciężko, nerwowo, czasem mieliśmy ochotę się nawzajem pozabijać, ale efekt był imponujący: obie rekonstrukcje obejrzało po kilkanaście tysięcy widzów, stworzyliśmy nową jakość jeśli chodzi o reenacting, a Przemyśl zaistniał w mediach w całej Polsce.


Operacja Barbarossa 2007. Bitwa o Przemyśl

W niedzielę 27 maja 2007 roku Przemyśl stanął w ogniu wojny za sprawą rekonstrukcji historycznej o nazwie „Operacja Barbarossa”. Przemyśl został wypromowany w większości stacji radiowych, telewizyjnych, prasie ogólnopolskiej oraz wielu internetowych portalach tematycznych. Według szacunków rekonstrukcję obejrzało 12 tys. widzów, którzy przyjechali do nas z całej Polski. Z relacji widzów oraz uczestników rekonstrukcji „Operacja Barbarossa” w Przemyślu stała się imprezą nr 1 w kraju ze względu na rozmach, wierne odtworzenie realiów historycznych oraz uczestnictwo najlepszych grup rekonstrukcyjnych.

Przedstawiliśmy fragment dramatycznych wydarzeń jakie miały miejsce w Przemyślu pod koniec czerwca 1941 roku. Z uwagi na to, że niemożliwe jest stoczenie w tym miejscu pięciodniowych walk jak miało to miejsce w rzeczywistości zrekonstruowano to więc w dostępnym czasie w ten sposób, aby jak najwierniej oddać wydarzenia z tamtych dni. Wraz z Grupami Rekonstrukcyjnymi z całej Polski, Czech , Słowacji oraz Rosji przedstawiono epizod ciężkich walk o zdobycie mostu kolejowego 22. VI. 1941 roku.






Przemyśl 2008 - Wrzesień 1939

Pierwsza rekonstrukcja czyli Operacja Barbarossa to była naprawdę wysoko postawiona poprzeczka. Mając tego świadomość dołożyliśmy wszelkich starań, by nie zawieść niczyich oczekiwań. Przygotowano scenariusz, który zyskał wysoką ocenę wśród współpracujących z nimi historyków. Tak rozbudowany i ciekawy scenariusz zainteresował Instytut Pamięci Narodowej, który mając świadomość ogromnego waloru patriotycznego i edukacyjnego inscenizacji, objął nad nią patronat.

Według znawców tematu, rekonstruktorów i widzów nasza rekonstrukcja stworzyła nową jakość jeśli chodzi o wielkie, rozbudowane widowiska plenerowe, oparte na bogatym scenariuszu i stała się wzorem do naśladowania dla innych rekonstruktorów. Była to jedyna w swoim rodzaju inscenizacja, w której wzięło udział ponad 170 rekonstruktorów odtwarzających wojsko polskie i niemieckie, oraz niespotykana dotąd liczba ponad 100 statystów grających ludność cywilną. Było to ogromne przedsięwzięcie organizacyjne, które odbiło się szerokim echem w mediach w całym kraju.





 Poniżej przedstawiam piękny materiał z tej rekonstrukcji zrealizowany przez TV Trwam (2 części):






Pozdrawiam serdecznie
Przemysław Grządziel