poniedziałek, 1 lutego 2010

Nasz Przemyśl - artykuł o PSN i JOKE

Zgodnie z obietnicą w najnowszym (lutowym) numerze miesięcznika "Nasz Przemyśl" ukazał się artykuł o Przemyskiej Scenie Niezależnej oraz pierwszym zespole, którego koncert już w lutym - mowa oczywiście o zespole JOKE.

Artykuł w pliku pdf do pobrania tutaj >>>



Nasz Przemyśl - luty 2010
Przemysław Grządziel
„…aby żyć, a nie tylko istnieć…”
Przemyska Scena Niezależna

„Cudze chwalicie – swego nie znacie”, to stare porzekadło odnosi się do sytuacji, w której zupełnie nieznane we własnym mieście zespoły muzyczne zdobywają nagrody i wyróżnienia podczas przeglądów czy festiwali odbywających się w innych miejscach w Polsce. Stąd zrodził się pomysł projektu, roboczo nazwanego „Przemyska Scena Niezależnych”, którego celem jest zaprezentowanie artystycznych dokonań przemyskiej młodzieży jak najszerszej publiczności, promocja jej działań, jak i włączenie młodych, ambitnych twórców do czynnego udziału w życiu miasta oraz zachęcenie ich do aktywnej działalności.

W naszym mieście na próżno by szukać klubu, pubu lub lokalu, w którym można organizować koncerty. Co więcej, nie ma tu nawet porządnego kina, w którym przy profesjonalnym, przestrzennym nagłośnieniu, w wygodnych fotelach można by obejrzeć filmy, które nie byłyby wyświetlane z kilkumiesięcznym poślizgiem od dnia premiery, gdy ich kopie od dawna już można znaleźć w internecie. W opiniach przemyskiej młodzieży, które można usłyszeć w bezpośrednich rozmowach jak i wypowiedziach na forach internetowych, przeważa zniechęcenie, rozczarowanie i żal skierowany do instytucji kulturalnych i właścicieli lokali, którzy młodym ludziom nie oferują godziwej rozrywki, będąc ślepymi i głuchymi na ich potrzeby. A przecież to według wyświechtanego już lecz prawdziwego powiedzenia „do młodzieży przyszłość należy”, to oni wszakże będą przyszłymi wyborcami, to oni będą kształtować wizerunek miasta, mieszkać tu, pracować… o ile zechcą tu zostać, wrócić po studiach. Niestety, przeważa przeświadczenie, że nie ma sensu tu żyć, bo „nic tu się nie da zrobić”, „nikt o nas nie dba”, „nikomu na nas nie zależy”, „nic tu się nie dzieje”. Czy Przemyśl ma stać się miastem emerytów? Czy młodzi ludzie już na starcie muszą być zarażeni chorobą „nie da się”, „to nie ma sensu”, „chcę jak najszybciej stąd wyjechać”? Niestety, taki właśnie obraz tego miasta wyłania się z opinii tak młodych i tak równocześnie zniechęconych już mieszkańców Przemyśla.

Tym artykułem rozpocząć pragnę cykl prezentacji dokonań młodych przemyślan, o których nie przeczytacie w lokalnej prasie, którym w większości nie dane było wystąpić przed przemyską publicznością, mimo że w wielu przypadkach zdobywają uznanie w innych miejscach w Polsce. Nie ukrywam, że inspiracją dla tego projektu, były dla mnie nie tylko głosy i opinie przemyskiej młodzieży, lecz również działalność stowarzyszenia „Młodość ze sztuką”, które dało możliwość pozytywnego rozwoju wielu młodym mieszkańcom Przemyśla. Ukierunkowując na kreatywność drzemiący w nich potencjał stowarzyszenie wykorzystuje sztukę we wszystkich jej aspektach, łącząc graffiti, film, teatr, fotografię, taniec, muzykę i inne środki wyrazu artystycznego. „Naszym działaniom przyświecał cytat z utworu przemyskich raperów „…aby żyć, a nie tylko istnieć”. Udało nam się udowodnić młodym ludziom, że warto rozwijać się również w Przemyślu – mówi pani Agnieszka Kruczyńska ze Stowarzyszenia „Młodość ze sztuką”, zaraz jednak dodaje – „Zniechęcenie młodzieży jest jednak bardzo duże, zwłaszcza, że wydaje się, że na ich głosy nikt nie zwraca uwagi. Musieliśmy udowadniać sobie, młodzieży i instytucjom, że warto dla tej młodzieży coś robić. Dzięki determinacji wielu odkryło swoją szansę, znalazło miejsce dla siebie. Mimo, że założone przez nas cele zostały zrealizowane to w głębi serca gdzieś pozostaje niepokój. Skąd on się bierze? Z wrażenia, że w walce z wiatrakami jednak przegrywamy. A tymi wiatrakami są stereotypy, sztywność, wegetacja dorosłych i ich niechęć do zmian”.

Mur obojętności i niemocy

W jaki sposób młodzież ma realizować swe pasje, gdy znikąd nie można oczekiwać wsparcia? Młodzi muzycy inwestują swoje oszczędności w sprzęt muzyczny, godzinami ćwiczą w swych domach, garażach. Kolejnym krokiem powinno być założenie zespołu, lecz wtedy pojawia się problem ze znalezieniem miejsca na próby, pomocy choćby w realizacji koncertu, czy użyczenia, jakby nie było miejskiego (a więc zakupionego do zaspokojenia potrzeb kulturalnych mieszkańców – również tych młodych) sprzętu nagłośnieniowego. Kultura to nie tylko grupy dziecięce, zespoły pieśni i tańca, kapele podwórkowe, orkiestry kameralne, chóry kościelne, zamknięte „vipowskie” imprezy, festyn i wata cukrowa. Młodzi ludzie mówią: “my nie chcemy grać jazzu”, “my nie chcemy grać muzyki klasycznej, śpiewać arii operowych”, “nie chcemy grać pod dyktando – chcemy tworzyć i grać to, co nam w duszy gra”. Młodzież potrzebuje “kopa” - twórczego szaleństwa, bo taki jest przywilej i potrzeba młodości. Młodzież domaga się imprez skierowanych również do nich a instytucje kulturalne powinny mieć te potrzeby również na uwadze. Prawdą jest, że plenerowe imprezy miejskie powinny być skierowane do jak największej liczby odbiorców i z reguły ich program tak jest konstruowany. Mieszkańcy Przemyśla czy też odwiedzający nasze miasto turyści to jednak nie tylko stateczne małżeństwa w średnim wieku, lecz również młodzi ludzie, o których potrzebach rozrywki zapomina się jednak, czy też w ogóle ich nie dostrzega. Nasze zespoły pozostają niezauważone przez lokalne instytucje, co sprawia fałszywe wrażenie, że na tym polu w naszym mieście istnieje pustka. Przemyska młodzież pozbawiona jest w większości wsparcia instytucjonalnego, jeśli chodzi o realizację ich pasji. Młodzi pytają: Dlaczego nie udostępnia się sal pod koncerty naszej muzyki czy jesteśmy gorszą publicznością, gorszymi mieszkańcami? Czy przez „niepokorne” dźwięki ucierpi sprzęt nagłośnieniowy będący w posiadaniu instytucji kultury? Czy istnieje obawa, że obuta w glany (nawiasem mówiąc sporadycznie już) młodzież dokona anihilacji parkietu? Czy nie jest czasem tak, że uzbrojone w szpilki damy dokonają większej dewastacji podłogi, która wyglądać będzie jak po ataku korników lub poorana kulami ściana straceń? Na obojętność skazani są wszyscy ci, którzy prezentują dźwięki „nieuczesane”, czy też inne „zbuntowane” środki wyrazu artystycznego, pozostający w kręgu kultury „niepokornej”, nie wpisującej się w bogoojczyźnianość, ludowiznę, lub „jedynie słuszne” ramy kultury i sztuki. Tu nie ma miejsca na różnorodność, niekonwencjonalny pomysł, spontaniczność i radość tworzenia.

Rozbijanie muru

Tak o pomyśle „Przemyskiej Sceny Niezależnej” wypowiedział się Dr Andrzej Juszczyk - przewodniczący Rady ds. Promocji Przemyskiej Wyższej Szkoły Wschodnioeuropejskiej: „W Przemyślu jest wielu ludzi młodych (nie tylko wiekowo ale również i duchem), którzy grają ciekawą muzykę, ale nie mają okazji do zaprezentowania się szerszej publiczności. Z prostej przyczyny: brak w Przemyślu klubów muzycznych, które byłyby zainteresowane ich koncertami. Z tego powodu lokalnych wykonawców łatwiej usłyszeć w Sanoku, Biłgoraju czy Stalowej Woli, niż w Przemyślu. A właśnie niezależna scena muzyczna tworzy w dużym stopniu ducha miasta – tak przecież dzieje się w Trójmieście, Krakowie czy choćby Rzeszowie. Myślę, że promocja młodych przemyskich zespołów posłuży nie tylko im samym, ale całemu młodzieżowemu środowisku tego miasta. Młodzież pozbawiona dobrej muzyki nie będzie chciała tutaj zostać, pojedzie gdzieś, gdzie jest ciekawiej”.

W podobnym tonie wypowiada się pani Agnieszka Kruczyńska: „Kultura młodzieżowa to przecież nie stereotypowy wandalizm czy wulgaryzmy, niesie przecież za sobą powiew świeżości i ciekawe rozwiązania. Wreszcie młodzież zauważona, doceniona i taka, której daje się szanse i możliwości rozwoju przestaje manifestować swoje niezadowolenie. Odnosimy dziwne wrażenie, że króluje wciąż odtwórcze patrzenie na sztukę, a miasto byłoby przecież pełniejsze, gdyby młodzi zostali zauważeni i wysłuchani.”

***
Ta rubryka jest otwarta dla wszystkich młodych „niepokornych”. Diament nawet największej próby cieszy oko i można się nim pochwalić dopiero wtedy, gdy wydobędzie się go z czeluści ziemi. Być może ten cykl artykułów zwróci uwagę lokalnych instytucji kulturalnych na potrzeby przemyskiej młodzieży, które zechcą udzielić wsparcia młodym, niezrzeszonym artystom w realizacji ich pasji.

Projekt "Przemyska Scena Niezależna" zakłada promocję przemyskich niezależnych zespołów poprzez cykl artykułów w „Naszym Przemyślu” – równocześnie w danym miesiącu, w którym ukaże się tekst o wybranym zespole organizowany będzie koncert tego zespołu. Pomysł został podchwycony przez Państwową Wyższą Szkołę Wschodnioeuropejską, która zgodziła się udostępnić salę oraz pomóc w organizacji tych koncertów.

Dr Andrzej Juszczyk z PWSW potwierdził gotowość uczelni co do współpracy przy tym projekcie: „Gdy pomysłodawca a zarazem autor niniejszego artykułu, pan Przemysław Grządziel, zwrócił się do mnie o opinię dotyczącą tego projektu, jasnym się stało, że jako uczelnia wychowująca młode pokolenia nie pozostaniemy obojętni na tak cenną inicjatywę. Jesteśmy w stanie zapewnić salę na koncerty oraz pomóc przy ich technicznej realizacji. Tak więc, klub studencki Enigmat, działający od niedawna w PWSW będzie wraz z Wydziałem Kultury i Promocji UM promował młodych lokalnych twórców (nie tylko muzycznych). W klubie co miesiąc będą odbywały się koncert przemyskich zespołów, o których przeczytać można będzie w „Naszym Przemyślu”. Wreszcie jest to jakiś realny efekt współpracy z UM, zapoczątkowanej „okrągłym stołem” w sprawie młodzieży, jaki odbył się w październiku 2009 z inicjatywy prezydenta Roberta Chomy i Rektora PWSW Jana Drausa”.

Projekt ma również na celu doprowadzenie, by podczas tegorocznych Dni Patrona Miasta zorganizować duży koncert plenerowy z udziałem tych artystów, w organizację którego wyraziło chęć włączenia się Stowarzyszenie „Młodość ze sztuką”. Dzięki czemu możliwe stanie się opracowanie bogatego programu Dnia Przemyskiej Sceny Niezależnej, podczas którego oprócz plenerowego koncertu zespołów na dużej scenie, zaprezentujemy również inne formy działalności artystycznej przemyskiej młodzieży, jak choćby graffiti, taniec czy teatr. Istnieje również szansa, by podobnie jak w ubiegłym roku zaprezentować jakiś przemyski zespół podczas Festiwalu „Fort Missia”, który odbywa się na Ukrainie na tamtejszych fortach Twierdzy Przemyśl.

„Cieszymy się, że jest inicjatywa odkrycia sceny niezależnej – kwituje pani Agnieszka Kruczyńska – Może właśnie ten projekt pozwoli wykrzesać drzemiące pasje, ukryte pod podziałami, brakiem zaufania do urzędów i instytucji, niechęcią do przekraczania mostu na Sanie, itd. Młodzieży, której coś się chce jeszcze robić i tym dorosłym, którzy chcą jeszcze walczyć o to, żeby młodym się jeszcze chciało, życzymy siły i wiary w to, że warto rozwijać młodych i obalać kolejne stereotypy”.

Przemas



Nasz Przemyśl - luty 2010
Przemysław Grządziel
JOKE


Cykl artykułów o Przemyskiej Scenie Niezależnej rozpoczynamy prezentacją zespołu JOKE. Grają energetyczną muzykę z pogranicza SKA, reggae i punk rocka. Zespół charakteryzuje żywiołowość, radość tworzenia i niezwykle pozytywna energia, która udziela się słuchaczom i publiczności podczas ich koncertów.

O prezentację grupy poprosiliśmy samych muzyków, którzy z przymrużeniem oka, w charakterystyczny dla siebie mocno prześmiewczy sposób tak opowiadają o powstaniu JOKE: „Był piękny bezwietrzny październikowy poranek Roku Pańskiego 2008. Po tej stronie Karpat nic nie zapowiadało szczególnych wydarzeń. Jak co dzień – jedni kładli się spać, inni gnietli swoje byty w zatłoczonym autobusie, by na czas dotrzeć do miejsca pracy. Słońce osiągało zenit, co sygnałem być miało, że oto strudzeni ciężką pracą mieszkańcy powiatu przemyskiego mogą przysiąść na moment i złapać nieco tchu. Sielankę przerwała brawurowa myśl, która zrodziła się pod zabrudzoną sokiem z jabłek czapką Mateusza Szeligi (drums) - Zróbmy wreszcie dobry zespół! - I tak słowo ciałem się stało”. Realizacją projektu objęto jeszcze 4 osoby: Piotr Polniak (sax), Robert Turek (gitara, voc), Konrad Kuźma (bass), Mikołaj Błoński (voc, tango). Wkrótce w szeregi zespołu wkroczyły kolejne postacie w osobach: Mateusza Jaremczuka (stukajko – przeszkadzajki), Marcina Barana (trumpet) oraz Mateusza Faca (bliżej nikomu nie znanemu wówczas osobnika operującego instrumentami perkusyjnymi i drugim wokalem). Do pierwszego koncertu doszło już w styczniu 2009 roku, co jak dodaje Mikołaj „dla tęgich matematycznych umysłów oczywiste, że od narodzin zespołu upłynęło zaledwie nieco ponad 3 miesiące”. Równolegle dokonała się realizacja dźwiękowa kilku utworów zespołu.

JOKE to przede wszystkim nieopisana, żywa energia, która uderza każdego słuchacza, który miał okazję być na jednym z kilkudziesięciu koncertów kapeli. Ich styl muzyczny nie jest jednoznaczny – spotkać u nich można elementy SKA, reggae i punk rockowego czadu, chwilami pomiędzy wersy wkrada się funk i mroczny powiew hard rocka. Ich radość tworzenia i grania udziela się publiczności podczas koncertów. Jak chłopaki mówią sami o sobie: “Każdy koncert to idealna impreza i z tego co daje się nam zauważyć – nie tylko dla nas, dzieje się wtedy wszystko – od łez do niepohamowanych wybuchów euforii”. Przez rok istnienia zespół nie próżnował – mają na koncie kilkadziesiąt koncertów, w przygotowaniu drugie tyle. W listopadzie 2009 roku Konrada Kuźmę jako nowy basista zastąpił Paweł Wittner, sekcję dętą uzupełnił natomiast Paweł Rojek. Na swoim koncie mają parę znaczących osiągnięć: wystepy u boku gwiazd nie tylko polskiej sceny alternatywnej, kilka nagród i wyróżnień na przeglądach i festiwalach polskich (Rzeszów, gdzie podczas Juwenaliowych Przeglądów Zespołów Muzycznych JOKE wygrał nagrodę internautów oraz Dębica – zajmując II miejsce w Przeglądzie Młodych Zespołów) oraz międzynarodowych (Chełmstok na Ukrainie). Niedawno zespół był gościem TVP Rzeszów w programie “Projekt Studio”, w którym soliści, solistki oraz zespoły mają szansę zarejestrować swój utwór w profesjonalnym studiu nagraniowym. Efekty pracy widzowie mogą zobaczyć pod koniec programu jako studyjny klip - nagranie zespołu JOKE pt. „Światło” można obejrzeć pod adresem: ww6.tvp.pl/7668,952689,1.view.

W czasie ferii JOKE planuje zarejestrować kilka nowych utworów o charakterze demo. Wydanie oficjalnej płyty blokuje im brak środków finansowych – tu zdaje się zespół krzyczeć jednym głosem: „Pomożecie?” Zapraszamy do zapoznania się z zespołem bliżej na ich stronie internetowej: http://www.joke-ska.pl/, gdzie znajdują się bieżące informacje z działalności JOKE oraz terminy koncertów. Kilku utworów można posłuchać na serwisie www.myspace.com/jokeczad, lub jak sugerują na demo, które można otrzymać za aktywny udział w koncercie. Zespół jest również obecny na popularnym portalu youtube, gdzie można znaleźć liczne urywki z koncertów, a niekiedy całe piosenki JOKE.

Na koniec zespół JOKE „chciałby życzyć Wam Drodzy Czytelnicy dużo, dużo zdrowia, abyście mogli chodzić i wspierać tych co na scenie stoją, Sąsiadom członków zespołu cierpliwości, ponieważ musimy się rozwijać, a hałas to tylko skutek uboczny ;) Szczęśliwego Nowego Roku!”. Równocześnie pragniemy Państwa zaprosić na koncert, który odbędzie się 20 lutego w klubie studenckim „Enigmat” w budynku Państwowej Wyższej Szkoły Wschodnioeuropejskiej.
Przemas

1 komentarz:

  1. sylwester dla młodzieży!!!!!!!!!!!!!!!! nam też się należy zabawa !!!!!!!!!!!1

    OdpowiedzUsuń